poniedziałek, 29 czerwca 2015

Dziecko idzie do pracy

No i stało się: dwoje moich nastoletnich dzieci poszło do pierwszej w życiu pracy. 
Doszłam jako matka do takiego momentu, w którym dotarło do mnie, że już niewiele mogę dodać do ich wychowania. Fundamenty położone, ławy zalane...,; można powiedzieć: stan surowy zrobiony. Coraz częściej czuję się jak "gadająca głowa" (żeby nie powiedzieć 'zrzędząca'), a moja młodzież jednym uchem wpuszcza te moje mądrości, a drugim wypuszcza, albo co najwyżej zaszczyca mnie kolejnym 'zaraz'. W tym wieku bardziej liczy się opinia rówieśników i innych osób niż rodziców... Uznaliśmy z mężem, że w tej sytuacji wychowanie przez pracę może przynieść o wiele lepsze efekty niż nasze rodzicielskie gadanie. Tak więc powierzyliśmy nasze dzieci innym ludziom.
A ja-matka próbuję nie pokazywać po sobie zdenerwowania. Dla mnie to swoisty sprawdzian i test tego, co naprawdę daliśmy naszym dzieciom, co im zaszczepiliśmy, jakie wartości. Chwilami zastanawiam się, czy to nie jest za wcześnie, że jeszcze zdążą się w życiu napracować i... mam ochotę odwołać wszystko i wziąć te moje nastolatki znów pod skrzydła...

A Wy co myślicie o posyłaniu dzieci do pracy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz