niedziela, 28 lutego 2016

Od kogo się uczyć? Kilka słów o kryteriach wyboru

Jako wielka fanka rozwoju osobistego, nad którym sama nieustannie pracuję, często spotykam się z ludźmi, którzy, owszem, potrafią zrobić szoł, sprzedać swoje usługi, książki, przekonać do różnych teorii, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przy okazji wyrządzają sporo szkód osobom, które chcą się rozwijać, uczyć. 
Jak wiedzieć, kto oferuje rzetelne usługi, a kto jest tylko szołmenem kreującym się na wybitnego specjalistę. 
Nie chodzi mi o to, by kierować się tylko dyplomami, tytułami i sprawdzonymi naukowo teoriami. To byłoby - według mnie - zbyt wąskie podejście. Zresztą swoją wiedzę staram się czerpać z różnych źródeł i nie robią na mnie wrażenia "doktory" czy "profesory". Za tytułami, honorami kryje się człowiek, który może się mylić. Jednak jakiejś kryteria weryfikacji dobrze przyjąć, opierając się bowiem tylko na swoim wrażeniu lub odczuciu można łatwo zabrnąć w ślepy zaułek i ulec manipulacyjnemu "guru". Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wszelkiej maści pionierzy - ci, którzy wymyślili coś z niczego (proch, penicylina, komputer, samolot, wyprawy w kosmos itp.), nie mieli jak zweryfikować słuszności swoich wyborów, nie mieli do czego się odnieść, bo nikt wcześniej na to nie wpadł. Jedynie czas pokazał, że się nie mylili. Na co więc zwrócić uwagę zanim zapłacimy za szkolenie, zaufamy komuś w tej sferze?

  • Przejrzyjmy dostępne w internecie, bezpłatne materiały nt. zagadnienia, które nas interesuje, osoby, z którą chcielibyśmy pracować (kim jest - tu może być ważny jej światopogląd, formacja, od kiedy działa w danej branży, jakie ma doświadczenie - te 2 punkty są powiązane; nie chodzi tu raczej o wiek, ale zdobyte doświadczenie, chociaż ja raczej nie wybrałabym 25-letniego coacha).
  • Rozwijając element światopoglądowy: jeśli np.uważam, że pieniądze nie są w życiu najważniejsze, a ktoś mówi mi jak łatwo się wzbogacić, żyć na luzie, nie za bardzo przejmując się innymi, warto się zastanowić, czy razem nam po drodze. Ten punkt dotyczy też naszych życiowych celów i priorytetów jako punktu odniesienia.
  • Spróbujmy znaleźć inne osoby, które zajmują się czymś podobnym, żeby mieć porównanie.
  • Jeśli ktoś prowadzi bloga - dobrze jest zwrócić uwagę, kto jest najczęstszym odbiorcą, obserwującym czy komentującym; jeśli średnia wieku to 20 kilka lat, a ja mam 30-40, cóż... nie sądzę, żeby ich opinie były dla mnie dobrą wskazówką, choć tu wartością będzie na pewno zapoznanie się z ich sposobem patrzenia na świat.
  • Weźmy pod uwagę przygotowanie merytoryczne takiej osoby: skąd wie, to co głosi? Ma duże doświadczenie życiowe? To dobrze! Ale historie, które opowiada są właściwe tylko jej. Nie jesteśmy w stanie zrealizować jej schematu, a więc i osiągnąć takich samych efektów. 
  • Ważne w przypadku imortowanych specjalistów: nawet jeśli to, czego nauczają ma solidne podstawy naukowe i poparte jest wieloletnim doświadczeniem - odnosi się do realiów innego kraju i tym samym innej mentalności (np. USA). Warto w takiej sytuacji pamiętać, że możemy nie osiągnąć zamierzonych efektów ze względu np. na inne uwarunkowania prawne, obyczajowe itp.
Czy dodalibyście jeszcze jakieś kryteria do powyższych? Czym Wy kierujecie się podejmując decyzję o swoim rozwoju?

piątek, 19 lutego 2016

Rozwój osobisty - dlaczego warto?

Ojej, to już luty!
Wiele spraw wydarzyło się od ostatniego wpisu: zdobyłam nowe doświadczenia, poznałam nowych ludzi i siebie. Jednocześnie zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem, a co za tym idzie weszłam w tryby machiny służby zdrowia (szpital, badania, rozmowy z lekarzami, leki itp.).
Ku swojemu zaskoczeniu nie panikuję, mam poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że jestem w dobrych rękach oraz że to wszystko ma sens. Pozytywne nastawienie i pokój jakoś nie chcą mnie opuścić, więc myślę, że moja postawa nie jest szokiem, a raczej efektem. Czego? Wielu lat pracy nad sobą. Wcześniej wiele razy mogłam służyć wsparciem innym - bliskim, znajomym, klientom. To, co im mówiłam, to nie były puste słowa. Naprawdę wierzyłam, że tak jest, że można sobie poradzić w trudnej sytuacji. I potwierdzam to swoim życiem.
Kiedyś usłyszałam zdanie: "Pokaż mi swoje blizny, a wtedy zdecyduję, czy ci uwierzę". Tylko wojownik, który stoczył niejedną walkę, zna gorycz porażki, ale i smak zwycięstwa, jest wiarygodny. Takiemu człowiekowi można uwierzyć, bo wie, co mówi.
Dzięki pracy nad sobą mogę dziś cieszyć się dobrym samopoczuciem nawet wbrew okolicznościom i wierzyć, że wszystko jest na właściwym miejscu i we właściwym czasie. Otoczenie jest odbiciem tego, co się we mnie dzieje: spotkałam empatycznych, kompetentnych lekarzy, uśmiechnięte i serdeczne pielęgniarki, zaangażowanych pracowników, oddanych przyjaciół i bliskich. 
Utwierdzam się w przekonaniu, że warto pracować nad sobą, nad swoim stosunkiem do świata i innych, zgodnie z zasadą: "Co siejesz, to i żąć będziesz". Dla mnie jest to czas żniw.