wtorek, 24 stycznia 2012

Od 'wiem' do 'robię'

Wiadomo, że:

  1. Warzywa są zdrowe.
  2. Ruch, zwłaszcza na świeżym powietrzu - również.
  3. W życiu warto być asertywnym.
  4. Powinniśmy dbać o swój rozwój duchowy, intelektualny i każdy inny.
  5. ?
Takich stwierdzeń mogłabym wymienić jeszcze wiele. Chodzi o to, że w większości wypadków wiemy, co dla nas jest dobre, pożyteczne lub konieczne, aby wieść satysfakcjonujące życie. Jednak od wiedzy, że np. codzienna gimnastyka przyczynia się do znacznej poprawy naszego zdrowia, do wykonywania ćwiczeń chociażby przez 10 minut dziennie - daleka droga. Problem leży - według mnie - w motywacji oraz w organizacji czasu.
Ile razy mówimy: "Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce..."? Ja należę do osób, które są nocnymi markami, więc nie lubię wstawać rano. W ogóle lubię spać. To bardzo obniża moją motywację, żeby wstać wcześnie. Wiem też, że jeśli pozwolę sobie pospać dłużej, to potem będę musiała "nadrobić", co skutkuje zazwyczaj nerwową atmosferą rano i pośpiechem. A dzieci trzeba odwieźć do szkoły, zrobić śniadanie itd.
Niedawno mój trener kung fu powiedział ciekawą rzecz o tym, jak już 30 lat motywuje się do treningów. Po prostu wstaje, bierze torbę z ubraniem treningowym i wychodzi. Zauważyłam, że u mnie sprawdza się coś podobnego. Im dłużej zastanawiam się, czy coś zrobić, tym mam większe wątpliwości i tym większe ogarnia mnie zniechęcenie. Natomiast kiedy coś zaplanuję, nastawiam budzik, wstaję i działam. Przykład: dojeżdżałam na studia do Gdańska pociągiem osobowym, który wyjeżdżał o 4.50 i tłukłam się 3 godziny w jedną stronę, żeby dotrzeć na miejsce. Najpóźniej musiałam wstać o 4.15. Kiedy robiłam to automatycznie (dzwoni budzik - wstaję - jadę), zanim się spostrzegłam (chyba lepiej w moim przypadku powiedzieć 'obudziłam') byłam już w Wejherowie. Ilekroć zaczynałam się zastanawiać, czy warto tyle godzin, że chyba źle się czuję - nie ruszyłam się z domu.
Takie sytuacje uświadamiają mi, że tak naprawdę wszystko odbywa się w głowie. To jest nasze centrum dowodzenia.
Druga sprawa, która często przyczynia się do naszych sukcesów lub problemów w codziennym życiu, to organizacja czasu. Przyszło mi kiedyś do głowy, że czas jest bardzo sprawiedliwy: wszyscy mamy do dyspozycji tyle samo - dobę. Klucz - to właściwe zaplanowanie różnych czynności, zadań. Potem zostaje już tylko kwestia wykonania planu. Ze zdziwieniem słucham stwierdzeń, jak to ktoś "nie ma czasu". Tak, jak powiedziałam na początku: wszyscy mamy go tyle samo. Uczciwiej jest powiedzieć: "Źle zaplanowała(e)m zajęcia" albo "Chcę poświęcić więcej czasu mojej mamie, dlatego nie możemy się spotkać". To zmienia postać rzeczy, prawda? Czas staje się często takim chłopcem do bicia. Zrzucamy na niego odpowiedzialność za nasze zaniedbania, niepowodzenia ("Zabrakło mi czasu").  Dlatego uważam, że sformułowanie 'zarządzanie sobą w czasie' jest bardziej precyzyjne i lepiej oddaje sprawę niż np. 'zarządzanie czasem'.
Ciekawa jestem, jak Wy się motywujecie do różnych zadań.


Warto w ciągu dnia zaplanować czas na dobrą herbatę.