piątek, 12 września 2014

20 lat minęło. O małżeństwie

Korzystam z przerwy w szkoleniach i siadam do pisania o tym, co dla mnie ważne.
W tym roku we wrześniu obchodzimy z mężem 20. rocznicę ślubu. Jest to też okazja do podsumowania 14 lat mojej pracy w poradnictwie (przed)małżeńskim, ponieważ zamykam ten rozdział. Poniżej kilka moich przemyśleń nt. związków i bliskich relacji.

  1. Nie ma jednej recepty na udane małżeństwo. Każda para jest wyjątkowa, bo funkcjonuje w specyficznym kontekście, ma różne doświadczenia. Sądzę natomiast, że warto stosować kilka uniwersalnych ZASAD, które są drogowskazami, pokazują kierunek. Drogę musimy wybrać sami.
  2. Zbudowanie trwałej, satysfakcjonującej relacji wymaga CZASU. Dlatego małżeństwo to inwestycja długoterminowa. Potrzebujemy przestrzeni i czasu właśnie do zbudowania poczucia bezpieczeństwa i zaufania do siebie. Tu nie ma dróg na skróty. To żmudna praca dzień po dniu.
  3. Warto dbać o to, byśmy RÓŻNIC między mężczyzną a kobietą nie zaczęli traktować jak wad. Sztuką jest własnie docenić to, co nas dzieli i zobaczyć jak dobrze potrafimy się uzupełniać.
  4. Chyba nigdy mi się nie znudzi "trąbienie" o tym, że podstawą jest dobra, efektywna i asertywna KOMUNIKACJA. Żeby rozumieć się bez słów, trzeba się najpierw sporo nagadać...
  5. "W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz"... Jedna osoba nie jest w stanie sprawić, że relacja będzie udana. Potrzebne są OBIE STRONY do tego, by było dobrze; najlepiej by były zmotywowane i świadome swoich celów, potrzeb i braków. Tutaj ważny jest też wspólny SYSTEM WARTOŚCI, czy to oparty na religii, czy na jakiejś filozofii. Wtedy różnice w poglądach nam nie zaszkodzą. :)
Czy chcielibyście coś do tego dodać? Zapraszam do komentowania.