Na przestrzeni ostatnich kilku tygodni wiele razy doświadczyłam mniejszych i większych konfliktów, których podłożem był - według mnie - brak lub niedostatek dobrej komunikacji. To było bardzo frustrujące. W głowie zostawała mi myśl: "Czy to naprawdę tak trudno zadzwonić, wyjaśnić, dopytać, przeprosić?". Staram się najpierw wymagać od siebie, dopiero potem od innych, więc gdy sama dopytywałam, wyjaśniałam, doprecyzowałam itp., często spotykałam się z niechęcią, wycofaniem, a bywało, że i z agresją. Moi rozmówcy zarzucali mi łapanie za słówka i... tracili cierpliwość do dalszej konwersacji. Z drugiej strony - mam szczęście być żoną mężczyzny, który wiele razy zwracał nasze rozmowy na właściwe tory, pytając: "Co właściwie chcesz przez to powiedzieć?". Zdarzyło się już, że... sama nie wiedziałam. Analizując te sytuacje, widzę kilka głównych powodów zaburzeń w komunikacji:
- brak wystarczających umiejętności komunikacyjnych którejś ze stron;
- wybranie nieodpowiedniego czasu, miejsca i okoliczności (np. podjęcie rozmowy, kiedy ktoś się spieszy);
- chęć nawiązania kontaktu poprzez rozmowę "o niczym" (treść nie jest tu priorytetem; podobno to domena kobiet :);
- różne potrzeby, które chcą zrealizować rozmówcy (np. jedna strona chce tylko przekazać krótką informację, druga chce poprzez rozmowę budować relację);
- język niedopasowany do rozmówcy (co z tego, że będę używać słowa 'interlokutor', jak mój rozmówca go nie zna?).
Chciałam jeszcze dopisać 'brak wiedzy dotyczący tematu rozmowy', ale z mojego doświadczenia wynika, że nie musi to być przeszkoda w rozmowie. Zupełnie nie znam się na silnikach samochodowych, ale wcale nie przeszkadza mi to aktywnie uczestniczyć w rozmowie, dopytując o wszystko. Przypomniało mi też, jak moja córka stwierdziła ostatnio, że chce się nauczyć, jakie szkoły obejmują jakie rejony w naszym mieście, żeby móc brać żywy udział w dyskusjach z koleżankami. Moim zdaniem, to niepotrzebna strata energii, bo - tak, jak już wspomniałam - może uczestniczyć w rozmowach i bez tego. Nie wiem, czy ją przekonałam...
Chciałabym, żeby wszyscy moi rozmówcy mieli ochotę dobrze, efektywnie i w przyjemny sposób się komunikować. Nierealne? Byś może. Ja jednak na szczęście doświadczyłam tego i wiem, że przy odrobinie wysiłku, kontakt z drugą osobą może być bardzo satysfakcjonujący i dać dużo radości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz