niedziela, 25 września 2011

Z życia pewnego pająka

Pod koniec wakacji na jednym z moich okien rozciągnął swoją sieć pająk. Zazwyczaj usuwam takich dzikich lokatorów, ale ten mnie zainteresował. Początkowo jego sieć była bardzo rzadka z wyraźnymi, pojedynczymi nitkami. Mimo że w kolejne dni grzmiało, wiało i padało, pająk pozostał na swoim miejscu. Wzmocnił tylko swą sieć i rozbudował ją. Zaczęło przybywać na niej małych muszek, które okazały się na tyle nieostrożne, żeby podlecieć za blisko. Po dwóch miesiącach było już jasne, że mój gość nieźle się urządził i wiedzie całkiem satysfakcjonujące życie: urósł, poszerzył zakres swojego wpływu, a nawet rozmnożył się! Potrafił przetrwać trudne chwile. Nie przeszkodziły mu w rozwoju warunki zewnętrzne. Moją początkową niechęć zastąpił podziw dla tego małego stworzonka, a konkretniej - dla tego, jak sobie radziło z trudnościami. Ten mały pająk pokazał mi kawałek życiowej mądrości. Uświadomił mi, że jeśli wiem, gdzie jest moje miejsce i mam świadomość celów, do jakich dążę, buduje to moją siłę i pozwala oprzeć się przeciwnościom. Po raz kolejny zobaczyłam, że szczęście, satysfakcja nie zależy od okoliczności, na które często nie mamy wpływu. I jednocześnie, że nie należy "zwijać żagli" przy pierwszych kłopotach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz