Od wielu miesięcy wiedziałam, że chcę napisać ebooka. Zadawałam sobie podstawowe pytanie: jakie problemy najczęściej zgłaszali mi klienci?
W końcu kiedy wybrałam jeden, zaczęłam zgłębiać się w fachową literaturę, odnośniki, nawiązania i skojarzenia. Efekt był taki, że czułam się przytłoczona ogromem wiedzy i nie wiedziałam, co wybrać, aby dobrze się czytało i nie zaśmiecało czytelnikowi głowy niepotrzebnymi informacjami.
Faza wykluwania się pomysłu i wybrania tego, co ważne, trwała kilka miesięcy. To było męczące.
I wtedy pomyślałam, że mogę napisać ebooka bez tej całej naukowej otoczki. Mam ją w głowie. Mam też doświadczenie w temacie. Teraz nadszedł czas na "serce".
Z tą myślą usiadłam do komputera. Zdania zaczęły układać się w całość i jeden po drugim pojawiały się nowe pomysły. Przypominały mi się pytania uczestników moich szkoleń, najczęstsze błędy i ważne wskazówki. Pisałam na "flow". Po kilku dniach praca była gotowa. Potem doszła jeszcze korekta i redakcja tekstu, ilustracje Bogumiły Ratajczak, czyli - ogólnie rzecz biorąc - szlifowanie. Jednak to, co najważniejsze - zostało już zrobione.
To doświadczenie pokazało mi, że kiedy chcę przekazać coś innym, nie muszę czekać na pozwolenie i grzęznąć w naukowych opracowaniach. Mogę to zrobić, sięgając do własnych zasobów: wiedzy i doświadczenia, i do powodów, dla których chcę to zrobić - z potrzeby zmiany świata na lepszy poprzez poprawę jakości życia moich czytelników.
Ebook, o którym mowa, jest do pobrania po zapisaniu się na newsletter na mojej stronie internetowej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz