niedziela, 31 października 2010

Listopadowa zaduma

Listopad to dla mnie szczególny czas. Z kilku powodów. Początek listopada to Wszystkich Świętych, a zaraz potem Zaduszki. To czas pamięci o zmarłych, o tych, których kochaliśmy i za którymi tęsknimy. To czas szczególnego światła - światła świec i okazja, by postawić sobie te najważniejsze pytania: o sens naszego życia, o to, co dla nas ważne, o cele i wartości.
Listopad to również miesiąc moich urodzin i zazwyczaj czas nowych pomysłów i idei. To również Beaujolais Noveau - Święto Młodego Wina!
Dla mnie to czas współistnienia życia i śmierci, radości z tego, że żyję, ale i świadomości, że umrę. I ta świadomość sprawia, że chcę przeżyć swoje życie jak najlepiej. Nie powoduje to u mnie depresji. Wręcz przeciwnie - zwiększony apetyt na życie i wdzięczność za to, co mam.

wtorek, 12 października 2010

"Tyranię kreują ludzie zwyczajni, jak Ty i ja"

1. Stwarzaj, podkreślaj sztuczne różnice, podziały między ludźmi.
2. Nałóż na te minimalne różnice poczucie wyższości i niższości.
3. Przypraw dominacją i bezsilnością.
    Tak można ująć przepis na tyranię według prof. Philipa Zimbardo przedstawiony w fascynującym dokumencie brytyjskiej telewizji "Pięć kroków do tyranii". http://www.youtube.com/watch?v=3d8QmJ9dZ0c
    Badania psychologiczne, historia różnych narodów dowodzą i pokazują, jak łatwo stać się okrutnym człowiekiem. Po obejrzeniu tego dokumentu zaczęłam się zastanawiać, czy tylko skrajna, trudna sytuacja, w jakiej człowiek się znajduje determinuje to, jaką postawę przyjmiemy. A co z naszą wolą? Co z tym, co w człowieku jest dobre, co z wartościami, jakie wyznaje? W przytoczonym wyżej filmie pada stwierdzenie, że milczenie, kiedy widzimy, gdy komuś dzieje się krzywda, udawanie, że się tego nie widzi, wzmacnia takie zachowania. To bardzo pesymistyczna wizja człowieka...
Tyrania wydaje się być określeniem, które można odnieść np. do jakiegoś ustroju politycznego, Stalina. Ale mamy bardziej "oswojone" słowo: mobbing, z którym spotykamy się często (można nawet powiedzieć, że jest już "zadomowione" w naszym języku). W obu przypadkach ma miejsce podobny schemat działania, reakcji; w obu przypadkach ma miejsce manipulacja i przemoc.
     Będąc na studiach, byłam świadkiem pobicia młodego chłopaka, którego kilku dryblasów wyrzuciło z autobusu i kopało na przystanku pełnym ludzi. Nikt nie reagował. Ja też się bałam. Mimo to podeszłam do jednego z nich i powiedziałam, żeby przestali. O dziwo, posłuchali. Bitemu chłopakowi udało się uciec.
Zastanawiam się, co jest potrzebne, żeby zareagować po ludzku w takich lub podobnych okolicznościach. Powyższe doświadczenie nauczyło mnie, że nie zawsze decyduje o tym przewaga fizyczna (sięgałam krewkim chłopakom do ramienia). Wtedy wystarczyła moja odwaga i empatia. Ale czy zawsze należy reagować?            Zapraszam do wyrażania opinii.

poniedziałek, 4 października 2010

Czy wiesz, kim jest parezjasta?

Według Wikipedii, parezja (z grec.) znaczy 'mówić wszystko'; to "wolna, otwarta, szczera i jasna wypowiedź". To, co szczególnie ważne w mowie parezjastycznej, to zaangażowanie mówcy i wolność słowa.
Parezjasta mówi prawdę bez obaw, z odwagą, nawet, a właściwie szczególnie wtedy, gdy ta prawda jest niewygodna. Co ciekawe, parezja stosowana jest w terapii pourazowej, wyzwala z traumatycznego milczenia. Parezjastą był Sokrates. I zapłacił za to cenę. Ale do dziś jest niedoścignionym wzorem szczególnie w edukacji (jeśli chodzi o metody) i w podejściu do człowieka.
Kiedy przeczytałam o cechach parezji, przyszło mi na myśl, że są to niezbędne elementy dobrej, efektywnej komunikacji - czyli podstawowej umiejętności; to połączenie sprawnego wypowiadania się i odpowiednich cech charakteru.
Generalnie można powiedzieć, że mamy wolność słowa, ale czy łatwo być dzisiaj parezjastą?

Słowa mają wielką moc

Wiele razy zdążyłam już sobie uświadomić, jak wiele możemy osiągnąć i zniszczyć poprzez słowa. Świadczy o tym chociażby obecność w naszym języku wielu przysłów na ten temat, jak i historie sławnych ludzi (przykładem może być W. Szymborska, która długo pracuje nad wierszami, zanim je opublikuje). Był czas, kiedy w szkołach uczono retoryki; o potędze słów wiedzieli już starożytni. Kilka lat temu "Polityka" opublikowała zbiór najważniejszych mów w historii (pasjonująca lektura!).
Jedno jest pewne: słowem można zabić, ale można też sprawić, że czyjeś życie nabierze sensu, będzie pełniejsze. Wystarczy się zastanowić nad słowami wymawianymi wielokrotnie w ciągu dnia, np. 'dzień dobry'. Jest minimum kilka sposobów, na jakie mogę je powiedzieć. To zależy od mojego samopoczucia fizycznego i psychicznego, pogody, osób, do jakich się zwracam. Ostatnio zaczęłam się zastanawiać, jakich słów używam najczęściej i po co. I chyba nie mam się czym chwalić...Za to postanowiłam wziąć się do pracy i zwracać uwagę na to, co mówię. I nie chodzi o to, żeby mówić dużo, ale żeby mówić ważne, mądre i dobre rzeczy. Tylko wtedy warto.