wtorek, 26 kwietnia 2011

Czy można ufać emocjom?

Robiąc wiosenne porządki, trafiłam w "Zwierciadle" z marca 2009 r. na wywiad z Wojciechem Eichelbergerem, który stwierdza, że:
"Myśli i emocje ściągają na siebie światło naszej świadomości i pochłaniają jej bezcenną energię."
Te słowa bardzo mocno odnoszą się do mnie.
Uważam siebie za osobę, która przede wszystkim kieruje się emocjami w życiu. Zresztą większość kobiet, które znam, również.
Zazwyczaj również mówię to, co myślę. I już nie raz miałam z tego powodu kłopoty. Zazwyczaj moja opinia, odpowiedź była niemal natychmiastowa. Emocje, które pojawiają się w związku z jakąś sytuacją, w ogóle  nie są rozważane, analizowane. Bo nie daję sobie na to czasu. Prosta relacja: bodziec-reakcja. Dodatkowo sprawę "ułatwia" mój choleryczny temperament. Schematycznie można to przedstawić następująco (E-oznacza emocje, O-opinia, wypowiedź):
E-O
Mówiąc inaczej: ja tak myślę = ja tak czuję.
Z doświadczenia wiem, że tak reaguje większość znanych mi osób. Problem jednak w tym, że często takie wypowiedzi nie są przemyślane, a sądy,opinie tworzone adekwatnie do tego, jak się w tej chwili czujemy. W ten sposób ranimy innych lub wychodzimy na głupców. Wracając do schematu powyżej, dobrze jest wydłużyć czas między E a O tak, by podporządkować emocje refleksji (R).
E---------O
R

Według "Słownika języka polskiego" pod red. Szymczaka 'emocja' to 'przejęcie się czymś, podniecenie, wzruszenie, wzburzenie, silne przeżycie uczuciowe np. gniewu, strachu, radości'. Z definicji wynika, że chodzi o doznania nietrwałe, za to intensywne. Oznacza to więc, że szczególnie w przypadku intensywnych negatywnych doznań, dobrze jest poczekać aż ich intensywność się zmniejszy lub zaniknie, czyli aż kurz opadnie. Wtedy możemy na całą sytuację spojrzeć bez tej "zasłony dymnej".
Ale nauczyłam się również, że jeśli emocje wiążą się z czymś pozytywnym do zrobienia, jak choćby podziękowanie komuś, uściskanie go, czy pomoc - nie ma na co czekać. Trzeba wykorzystać tę "falę" i zrobić to, co chcemy. W tym przypadku rozważanie doprowadzi nas do rezygnacji, bo to wyda nam się głupie, śmieszne, nic nie warte etc..
Jak to jest więc z tymi emocjami? Ufać im czy nie? Czekam na Wasze opinie.

1 komentarz:

  1. Ufać. Być blisko siebie. Nie przesadzać z analizą (np. okazywać czy nie okazywać radości życia - oto jest pytanie). Pewnie, że też analizować, pytać ludzi - zwyczajnie rozmawiać, jeśli trzeba, przepraszać za pochopnie wypowiedziane słowa. I nie zadręczać się jeżeli nasze reakcje nas zawstydzają.

    Eichelberger to madry facet, podobno guru psychoterapeutów. Mi nie przeszkadza nawet jego nieustanne "sprzedawanie" filozofii buddyjskiej, a program "Okna" to najlepsza rzecz jaką widziałem w telewizji. Czy wiedza jaką posiada na temat relacji międzyludzkich uchroniła go od pochopnych reakcji, złych wyborów itp.? Patrząc na jego życie wydaje się, że nie. Więc może po prostu obserwować siebie, ludzi, świat, czytać mądre teksty mądrych ludzi, by żyć świadomie i UWAŻNIE.

    Twoje komentarze nie potwierdzają cholerycznej osobowości. Nigdy tak o Tobie nie pomyślałem.

    I zanim wrócimy do pracy proponuję obejrzeć skecz Kabaretu Dudek; śmieszny, język polski tam jakiego już dzisiaj nie znajdziesz: http://www.youtube.com/watch?v=VMwQKLvgzFA

    Anonimowy

    OdpowiedzUsuń