wtorek, 17 lipca 2018

Życie po raku - cz.5. Nowy początek

Zwróciliście uwagę, jaką narrację stosują osoby mówiące o chorych lub chorobach onko? 
"Przegrał walkę z chorobą", "walczy z rakiem", czy pozornie pozytywne "rak to nie wyrok". Te określenia ustawiają wszystkich dotkniętych tą chorobą na pozycjach wygrany-przegrany. Przeczytałam wiele artykułów, wpisów, relacji osób chorujących. 99% malowało na swojej twarzy wojenne barwy, wykopywały topory i z pasją odgrażały się, że wykopią (wypalą, wytną) dziadostwo ze swojego organizmu. Każdy wybiera swój sposób przeżywania choroby. Mnie jednak takie podejście nie pasowało. Jak to często ze mną bywa, zdecydowałam się zrobić to inaczej. Nie chciałam tracić energii na walkę. Potrzebowałam jej na wyzdrowienie. 
Przypomniała mi się rozmowa ze znajomym, który pracował jako ratownik na plaży. Zastanawiałam się, dlaczego świetni pływacy toną. Przecież nie brakuje im ani kondycji, ani umiejętności, żeby dopłynąć do brzegu, kiedy znosi ich prąd. Znajomy wyjaśnił mi wtedy, że często te osoby przeceniają swoje siły w dotarciu do brzegu. Żeby nie utonąć, trzeba spokojnie położyć się na wodzie, kiedy te prądy nas znoszą w głąb. Ale kiedy złapiemy falę, która zmierza do brzegu, wtedy jest czas, żeby z całej siły płynąć. I ta metafora jest dla mnie kluczem w powrocie do zdrowia: kiedy prądy są niekorzystne - połóż się na wodzie i pozwól się unosić, ale kiedy są dobre warunki - walcz z całych sił i ruszaj do przodu!
Ta strategia zadziałała u mnie. Kiedy tylko wyczułam ruch w dobrym kierunku - ku zdrowiu, zdecydowałam zrobić wszystko, żeby sobie pomóc: raz w tygodniu przez pół roku jeździłam do Trójmiasta na grupę wsparcia organizowana przez Fundację Rak'n'roll, korzystałam z porad dietetyczki,  zastosowałam dietę dr E. Dąbrowskiej, rozmawiałam i czytałam, zaczęłam się suplementować - dodatkowo wspierać i odżywiać organizm, zmieniłam pracę i dzięki temu zmniejszyłam stres.
Teraz prowadzę życie, jakie lubię - bardziej świadome. Znowu mam siłę i pragnienie pomagać innym w ich własnym rozwoju osobistym, zdrowotnym i zawodowym. To mój ogromny sukces. 
Jeśli jesteś osobą, która potrzebuje takiego wsparcia lub znasz kogoś takiego, nie czekaj - napisz do mnie. Razem jest łatwiej!
Poniżej piękna metafora życia, jakie chcę mieć.

Fot. P. Matyjaszek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz