środa, 26 października 2011

Bezrobotni moimi oczami

Po raz kolejny czytam w gazecie o dotacjach przyznawanym osobom bezrobotnym na własną firmę do 40.000 zł i comiesięcznym wspomaganiu w wysokości 1000 zł przez pierwsze pół roku i 500 zł przez kolejne pół. Zastanawiam się, jak to się ma do rozwoju przedsiębiorczości. Przecież takie osoby nic nie muszą robić. Wystarczy, że nie robiły nic (oprócz zarejestrowania się w urzędzie) do tej pory ws. pracy. Wiem, że są wyjątki. Sama znam osoby, dla których zwolnienie z pracy stało się osobistym dramatem. Ale myślę, że stanowią one margines wśród bezrobotnych. Takie osoby często są też naprawdę zaangażowane w szukanie nowej. Jednak to nie zmienia, moim zdaniem, ogólnej tendencji. Mam doświadczenie w szkoleniu osób bezrobotnych, dla których tzw. 'pobudzanie chęci do rozwoju i przedsiębiorczości' jest tylko niepotrzebnym wymysłem urzędników. Ci ludzie w większości męczą się na różnych szkoleniach i uważają to za stratę czasu. Ze wzgardą mówią o niskich zasiłkach, za to mają olbrzymie problemy ze znalezieniem właściwej pracy, najlepiej niezbyt obciążającej, z wysokim wynagrodzeniem, blisko domu, w godzinach, kiedy dzieci są w szkole itp., itd. Mnożąc wymagania wobec odpowiedniego dla siebie zajęcia, często udowadniają, że tej pracy... nie ma. Decydują się często na założenie dofinansowanej własnej działalności gospodarczej (kolejny salon fryzjerski, kosmetyczny, sklep z odzieżą lub kwiaciarnia), bo „grzech nie wziąć takich pieniędzy” i starają się przetrwać określony czas. Po czym likwidują działalność. I tak za każdym razem publiczne, czyli nasze, pieniądze lądują w błocie. Nieudolność obecnego systemu walki z bezrobociem potwierdza m.in. ten artykuł
Według mnie, dawanie pieniędzy nie wspiera przedsiębiorczości. Umacnia jedynie wyuczoną (często też dziedziczną) bezradność. Rozmawiałam z wieloma osobami, które mieszkają lub mają zamiar wyjechać za granicę, bo tam są wysokie zasiłki.
Zapewne jest to kwestia mentalności, ale też rzetelnego i gruntownego przeanalizowania potrzeb i motywacji osób bezrobotnych przez ludzi zajmujących się tą problematyką. Praca nad tymi aspektami mogłaby rzeczywiście przynieść trwałe rezultaty. Bez tego wszelkie dotacje, zasiłki będą wspierać w większości przypadków cwaniactwo i bierność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz